Powered By Blogger

piątek, 25 lutego 2011

Głupota Nouniego i wierność Wozniackiej...



Jakiś czas temu w jednym w numerów magazynu "Tenis GSM" pisałem o zachowaniu Kadera Nouniego względem Agnieszki Radwańskiej. Fochy Krakowianki nigdy mi się nie podobały i pokreślam to aby ktoś nie odniósł wrażenia, że pisze to tylko dlatego, że kibicuje Isi. W wielu sprawach akurat Agnieszka ma rację, chociażby jakość komentatorów tenisowych. Dziś będzie jednak o czym innym. W owym artykule wskazywałem, że pan Kader Nouni jest słabym sędzią, który swoje zachowanie na stołku dopasowuje do tego komu sędziuje. Za Polką nie przepada i wiadomo to nie od dziś. To właśnie Francuz nie pozwalał Isi korzystać z innowacyjnego systemu hawk-eye kiedy tylko przez 2-3 sekundy Polka zastanawiała się nad decyzją. To bardzo duży błąd sędziego dlatego nie dziwią mnie newsy o tym, że Agnieszka nazwała Kadera "matołem" to kolejnej beznadziejnej jego decyzji sprzecznej z regulaminem WTA Tour. Ten człowiek nie znosi Radwańskiej i takie coś będzie się potawrzać. Szkoda tylko, że nasza zawodniczka reaguje aż tak nerwowo. To tylko jeden punkt i nie warto tracić na tego człowieka. Usprawiedliwieniem dla Isi jest fakt, że na tym etapie meczu wszystko przestało się układać i wtedy każda piłka była na wagę złota. Każdy kto zna się na tenisie wie jaka powina być decyzja arbitra. Tylko pan Nouni nagle zapomniał zasad i oddał punkt rywalce chociaż sam przerwał ową wymianę. Precz z takim sędziowaniem. Nouni oraz Mariana Alves już dawno powinni wylecieć z tego zawodu. Słyszałem opinię, że możnaby przesunąć ich do rozegrywek ITF ale dlaczego młodzież ma cierpieć? Jeśli nie potrafią sędziować na poziomie ATP/WTA Tour to też nie będą się ciągle mylić w CH Tour oraz ITF. Jak ktoś źle wykonuej swój zawód to powinien go zmienić.

Na koniec temat bardziej lightowy. O tym, że Karolina lubi Torresa więdzą wszyscy. Odejście Hiszpana do Chalsea nie zmieniło jednak sympatii Wozniackiej do FC Liverpool. Dunka jest wierna FCL mimo, że najlepszy strzelec i jej piłkarski idol zmienił barwy klubowe. To się ceni. Poniżej dowód miłości Caro do angielskiej drużyny.

środa, 23 lutego 2011

Kolejni oszuści w ATP Tour?

Kto śledził wczorajsze wyniki w Acapulco już wie o czym będzie ten wpis. W południe kursy na mecz Chela - Shwank były jasne, około 1.40 na faworyta. Przed meczem też około 1.40 ale już na Edu. Niektórzy już wiedzieli co to oznacza, inni sądzili, że po prostu starszy z Argetyńczyków ma jakiś problem ze zdrowiem, wiele osób o tym wie i stąd spadki. Można się było spodziewać spokojnej wygranej utalentowanego Shwanka. Było jednak zupełnie inaczej. Można wręcz napisać, że tak typowo po argetyńsku. To Chela zaczął lepiej i wygrał pierwszwego seta 6:3. Zrobiło się conajmniej dziwnie ale zawsze można uznać, że po prostu tym raczej buki się pomyliły lub celowo bawiły kursem. Nie odrazu okazało się, że to błędna teria. Juan złamał odrazu rywala i wyszedł na gemowe prowadzenie 2:0. Szybko zrobiło się 4:1 i zaraz 5:1. Cztery piłki od meczu i zaczyna się show. Argentyński cyrk trwa aż do stanu 5:6 a wtedy Chela kreczuje.

Najciekawsze jest to, że kursy na Shwanka przy stanie 3:6 0:3* wynosily 1.73 a to oznacza, że nadal był faworytem meczu!!!

Chyba dla wszystkich sprawa jest jasna. Kolejny wałek i kolejny smutny dzień dla fanów tenisa. Chyba, że ktoś solidnie zarobił to pół biedy.

To nie przypomina Wam to czegoś? Podpowiem. Boczny kort, Sopot, Vassallo - Maxi Gonzalez... wystarczy.

Niestety to jest tenisowa codzienność. Ameryki tym nie odkrywamy ale trzeba pisać o takich rzeczach bo ci ludzie nie zasługują na szacunek i uwielbienie kibiców. Sami nie pokazują szacunku ani dla rozgrywek, ani dla fanów w Acapulco i na całym świecie, ani dla organizatorów turnieju i sponsorów. Szczególnie zaskaksuje in minus postawa Cheli. Kiedyś jeden z najlepszych graczy w ATP Tour. Dziś nie różni się niczym od pozostalych fixerów. Nie ma możliwości aby z kontuzją wygrywać 6:3 5:1 i nagle oddać mecz. Tym bardziej, że zupełnie "przypadkowo" szalały kursy na ten mecz.

Dziwna jest też postawa ATP Tour. To wszystko jest jasne i tą sprawą powinny zająć się wewnetrzne organa władz. Przynajmniej bowiem tak naprawde to panowie się dopuścili czegoś znacznie gorszego ale na władze nie ma co liczyć bo to klon PZPN-u.

Pewnie nic by to nie dało ale może chociaż komuś by się odechciało robić w przyszłości takich numerów. Wątpliwe bo za duża kasa jest do zgarnięcia. A gdzie kasa tam niecne czyny.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Tauron Basket Liga - "szokujące trio"

Wyniki, opisy: 

 

















Zaczne od meczu Zastal - Poznań, który był rozegrany w tygodniu. Nie będe ukrywać, że kibicuje troche zespołowi z Zielonej Góry ale nie ma to większego znaczenia przy obstawianiu, to wiadomo. Mecz był zadziwiający. Lepiej zaczął Zastal ale odrauz rzucało się w oczy jedno - obrona Zastalu. A raczej jej brak. Nie chodzi o to, że biegali a coś nie wychodziło. Chodzi o to, że nie robili NIC. Po prostu STALI W MIEJSCU. Przy tak biernej postawie Miller dziurawił kosz i 3/4 rzutów oddawał z CZYSTYCH POZYCJI. Znów trzeba dodać - nie dlatego, że Poznań umiejętnie grał w ataku tylko dlatego, że Zastal NIE BRONIŁ NIC. Po pierwszej połowie wypadałoby się tylko upewnić czy aby na pewno mamy do czynienia z zawodową ligą koszykarska w środku Europy czy to jacyś starsi panowie grają w kosza wieczorem po pracy? Dopiero przerwa musiała spowodować aby graczom Zastalu coś się w ogóle chciało! Przecież to są zawodowcy, mają podpisane umowy, całkiem niezle zarobki - o co tu u licha chodzi? A nawet jeśli nie zarabiają milionów to chyba trzeba dać z siebie wszystko dla kibiców, klubu. Przecież to chyba ich pasja? Nikt nie musi na siłe kozłować piłki. Zawsze można to rzucić i pracować w ZG w warzywniaku, jaki problem?

Po przerwie sytuacja się zmieniła. Należy też dodać, że Poznań grał naprawde słabo i jest to absolutnie jedna z najgorszych drużyn ligi. Ciekawy Miller i niewiele więcej. Doszedł Mujo, jest średni Hawkins i Tica. No i Dąbrowski stara się bronić. ZG wygrywa III kwarte 23:9 i za jakiś krótki czas robi się już 62:60 dla gospodarzy a do połowy było 34:48! OCzywiście od tego stanu nagle Zastal nie potrafi grać w kosza ale to akurat można było przewidzieć. Szybko robi się -10 i mimo odrobienia straty (75:75) łatwa wtopa w końcówce. Była jeszcze szansa dla ZG ale wtedy rozegrali akcje najgorzej jak się tylko dało, skończyło się kolejną stratą oraz szybkim faulem a wtedy było już po zawodach. Mnie szokuje postawa niektóych grajków. Zastał miał aż 20 strat, 3/4 to beznadziejne podania na oślep lub wkładanie piłki w ręce rywali. Aż 12 strat popełnił duet Burgess & Hogde. Wszystkie statystyki są prawie identyczne. Zastal i Poznań to beznadziejne drużyny i radze grać przeciw. Dziwi mnie tylko to, że po takim meczu Maciek Szlachtowicz dał w "Baskecie" Zastal +6 z Anwilem. Chyba mało udana kariera Maćka wpłyneła dziwnie na jego psychike.

Szokuje ten mecz pod wieloma względami. Ilość strat, obrona, zaangażowanie. Oby jak najmniej takich pojedynków w PLK, to antyreklama a mnie zastanawia tylko co jeszcze robi duet Herkt & Jankowski na ławce ZG. Jeszcze jedno pytanie, które mnie nurtuje. Jak z takim Zastalem mogł przegrać Trefl u siebie? To jest dopiero zabawne. Cytując RP z Basketu "Gra Trefla była daleka od oczekiwań i w tym kontekście ciekawa jest cierpliwość trenera Karlisa Muizinieksa, który nie sprawiał wrażenia zirytowanego nijakością swojej drużyny". To dopiero ciekawe, wtopa za wtopa a tam raczej panowie z siebie zadowoleni. Ciekawy jest jeszcze jeden cytat z tego samego artykułu: "Sopocki klub miał w meczu półfinałowym akcje zadziwiające. Do takich można zaliczyć sytuację w której - choć na parkiecie byli dwaj rozgrywający - piłkę przez połowę boiska przeprowadzał najwyższy Slobodan Ljubotina.". Spoko w przypadku Trefla mnie to nie szokuje. Dalej nie ma sensu komentować, moje zdanie na temat Trefla jest znane. Doszedł Monty Mack a dziś akurat grają bohaterowie tego wpisu: Trefl i Poznań. Mimo wszystko zdecydowanym faworytem są gospodarze chociaż jak oni potrafią oddać mecz z ZG a Poznań leje na wyjeżdzie ZG no to dziś może się zdarzyć wszystko.

Mecze weekendowe bez niespodzianek. Polpharma po sukcesie w Pucharze miała prawo przegrać. Anwil bez problemów uporał się z tragicznym Zastalem. Prokom pokonał AZS a Turów poradził sobie z Kotwicą, Wygrana Czarnych +30 to chyba jeden z rekordów sezonu. Świetny debiut Jazvina 5/7 za 2, 13 punktów i 4 zbiórki w 19 minut. Jak jeszcze w formie będzie solidny Avery no to mamy kandydata do medalu. Cieszy też wysoka forma Pawła Leończyka. 14 punktów na świetnej skuteczności. Blassingame aż 10 asyst i 20 eval. Bardzo ciekawa drużyna a biorąc pod uwagę formę Anwilu, Prokomu to kto wie czy nie będzie finału Polpharma - Czarni. Może mnike troche poniosło ale jakoś w Turów nie wierze więc jeśli nie obudzi się Gdynia to jest to realne.

Eval kolejki:

25 - Paul Miller

22 - Marcin Nowakowski, Darnell Harris, Filip Videnov

Najwięcej punktów:

26 - Tedd Scott

Najwięcej asyst:

10 - Jarel Blassingame

Najwięcej zbiórek:

10 - Kirk Archibeque, Uros Mirkovic

Następna kolejka:


 

piątek, 18 lutego 2011

MVP - Fotsis





















Gracz kolejki:

http://www.youtube.com/watch?v=Trf8MaYEVf8&feature=player_embedded

Zdecydowanie Antonis Fotsis. Już wcześniej Grek sygnalizował wysoką dyspozycje, mecz z Saski Baskonia fenomenalny. 22 punkty, 8/10 z gry, 3/3 za 1, 11 zbiórek z czego 4 w ataku i eval aż 40. Kto wie jakby zakończył się ten mecz gdyby nie postawa silnego skrzydłowego Panaty. Zespół z Aten wygrał 76:74 i zapewne awansuje dalej.

 O Eurolidze podyskutować można tu: http://www.forum.bukmacherskie.com/f11/

Karo W.








Widząc ostatnie kreacje Karo W. przychodzi tylko jedna myśl. Co dalej z jej karierą bo Dunka świeci ostatnio raczej po za kortem. Prawie nikt już nie skupia się na tym jak wygląda gra Wozniackiej, jaki element poprawiła a co jeszcze należy dopracować. Okazuje się, że ważniejsze są jej sukienki, bale, imprezy i "miłość" do Torresa. Brakuje jeszcze tylko wiadomości jakie są ulubione płatki śniadaniowe i jakich używa podpasek. Spora w tym wszystkim "zasługa" samej zawodniczki, która po prostu uwielbia jak się o niej pisze. Nawet na korcie musi wyglądać ładnie, szkoda, że z taką pasją nie mówi już o liderowaniu w WTA Tour. AO porażka z Chinką Na Li i znów brak szans na Szlema. Karo zawodzi i nie zanosi się na to aby wygrała wielką impreze z takim podejściem do gry. Dubai w jej zasięgu ale co z tego skoro prawdziwa mistrzyni powinna wygrywać turnieje takie jak WS. Już kiedyś mieliśmy liderke rangkingu, która nie miała szans na WS a grała co tydzień w każdym turnieju i zbierała punkciki. Gdzie ona teraz jest? Walczy o 10 rankingu i nie wygrywa już nawet średnich turniejów. Wiadomo, że Caro jest mocna, ma wielkie umiejętności, świetnie gra w defensywie ale takie życie po za kortem będzie zawsze wpływać negatywnie. To jej sprawa i jej wybór, jest piękna, młoda i zapewne chce korzystać z uroków życia właśnie teraz. Szkoda tylko, że dzieje się to wszystko w takim momencie kiedy Caroline ma szanse na bycie samotna liderką i królową w WTA. Nie ma Sereny, Venus z problemami, podobnie Masha - sytuacja jest więc idealna ale szczęściu trzeba pomóc. Sztuką jest znaleść idealny balans między zabawą a pracą. Tego właśnie życzymy Wozniackiej.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Bachański Prezesem...















Wybory na szefa PZKosz zakończone. Postanowiłem chwile pomilczeć i przeczytać kilka opinii "fachowców". W polskich mediach to akurat nie problem bo wszędzie spece od wszystkiego. Panuje hurraoptyizm tylko pytanie czemu? Jedynie były słaby komentator Polsatu od ACB zwrócił uwagę na kilka aspektów negatywnych związanych z Bachańskim. Uwagi trafne ale wątpie aby do kogoś dotarły. Po pierwsze Bachański to żadna nowość, od dawna w PZKosz. Po 2 każdy od Romana Ludwiczuka będzie zapewne lepszy więc oceny Bachańskiego będzie zapewne wypaczona. Po 3 co Grzegorz chce zrobić w PZKosz bo póki co to wiadomo tylko tyle, że woli Nasha od Iversona. Ja również.

Nie pomogła nawet lektura tygodnika "Basket" w którym jest wywiad "RP" z nowym prezesem. Pytania niestety nie zbyt trafne więc i odpowiedzi nie za ciekawe ale mimo wszystko jakaś konkretną wizję przyszłości można było bokiem przemycić. O prezesie wiadomo jeszcze jedno. Skończył filozofie i właśnie różne filozoficzne wywaody kibicom pod nos podsuwa. Tyle ile można na czyms takim "jechać"? Panowie z PZPN dalin przykład, że wiele lat. Oby w PZKoszu wyglądało to inaczej.


Nie rozumiem więc zachwytów nad ową nominacją. Typowa walka o władze. Zapewniam, że to lepsze nastawienie niż hurraoptymizm. Lepiej się miło zaskoczyć niż cieszyć zabardzo tym, że ktoś chce przywrócić normalność. To powinien być obowiązek a nie coć nadprogramowego.

Łukasz Kubot - Latino Tour





















Po mało udanym początku sezonu oraz występnie w Australian Open - Łukasz Kubot postanowił grać tam gdzie lubi czyli na piasku w Ameryce Południowej. Pierwszy turniej zaskaksująco udany lecz tak naprawde to mogło się skończyć znów na pierwszej rundzie bowie Edu Schwank robił wszystko aby przegrać wygrany mecz. Przełamywał pierwszy Polaka w każdym secie i ani razu nie dociągnął seta do końca. W partii pierwszej TB, w drugiej Argentyńczyk miał piłke meczową przy swoim podaniu a przegrał 5:7. W ostatniej odsłonie znów brak i szybka strata. Grając z takim rywalem nie sztuka jest wygrać. Dzień póżniej rywal innej klasy - Juan I. Chela. Kubot zaczął znakomicie. Wygrał pierwszego seta i przełamał rywala w drugim. Kiedy jednak Argentyńczyk obudził się z zimowego snu wynik się odwrócił. Trzeba jednak Polaka pochwalić za wole walki.

Teraz przed Łukaszem otwiera się szansa na lepszy wynik bowiem ma lepsze losowanie niż w Brazylii. Trafił w pierwszej rundzie na Pablo Cuevasa a wiadomo, że Urugwajczyk jest kompletnie bez formy. Co turniej to porażka w pierwszej rundzie i wydaje się, że to Kubot będzie faworytem tego meczu. Często z tej pozycji Polak zawodzi ale jeśli ogra Cuevasa to w drugiej rundzie czeka zwycięca meczu Jose Acasuso - Alex Dolgopolov. Argetyńczyk wraca po długiej nieobecności w rozgrywkach a Ukrainiec będzie zmęczony bowiem doszedł do finału w Costa do Sauípe. Mecz Kubota we wtorek, o wyniku poinformujey na blogu.

Przy okazji zapraszamy na strone: http://www.polskitenis.eu/

piątek, 11 lutego 2011

Przełamanie Anwilu?



To, że Anwil w tym sezonie zawodzi wie każdy kibic. Źle poukładany zespół, złe transfery, bardzo słaba gra w obronie i przez to mnóstwo meczów w PLK przegranych ze średniakami. Puchar Polski to idealna okazja dla Anwilu aby pokazać się kibicom z dobrej. Ogólnie zmiana trenera nie pomogła bo od przyjścia Emir Mutapcica gra się nie poprawiła a na dodatek wyleciał z zespołu Eric Hicks. Tego akurat można się było spodziewać bo wiadomo jak zachowuje się Hicks. Chyba tylko włodarze Anwilu o tym nie wiedzieli lub naiwnie liczyli, że nagle Eric się zmieni. W Tauron Basket Lidze ciężko będzie osiągnać sukces w tym sezonie. Anwil zajmuje obecnie odległe szóste miejsce w tabeli chociaż następne trzy mecze wydają się dość łatwe. u siebie Zastal oraz PBG Poznań oraz wyjazd do Tarnobrzega. Jeśli te trzy spotkania wygrają podopieczni Mutapcica (łatwo nie będzie bo dochodzi zmęczenie związane z PP) no to kluczowy wydaje się pojedynek z Treflem w Sopocie. Dziś właśnie Anwil z Treflem wygrał a drużyna z Sopotu ostatnio w ogóle formą nie grzeszy. Póżniej jeszcze Włocławianie grają u siebie z Czarnymi oraz Prokomem. Jest szansa jest nawet na 5-6 wygranych do końca rundy zasadniczej. Wątpliwe jednak aby forma Awnilu długo była wysoka i zapewne jakaś wpadka się przytrafi. Być może to właśnie Puchar Polski okaże się przełomowy dla drużyny z Kujaw.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 85:77

W drugim meczu półfinałowych zagra dziś Polpharma z Prokomem Gdynia.

Serena Williams zakończy karierę?





















Serena Williams zakończy karierę? Wiele już było plotek na ten temat jednak teraz jest to wyjątkowo realne. Królowa tenisa zmaga się z kontuzjami i raczej sezon 2011 ma z głowy. Gorzej, że młodsza z sióstr Williams może już w ogóle nie wrócić do rozgrywek. Chyba nawet dla tych, którym znudziły się już wygrane Sereny, nie jest to dobra wiadomość. Tym bardziej dla tenisa i rozgrywek WTA Tour. Serena podkręcała ważne turnieje, przyciągała media i kibiców. Każda zawodnicza w tourze chciała koniecznie z nią wygrać, to napędzało rywalizację. Obecnie Serena nie ma żadnych szans na powrót do gry. Ma problemy z nogą, cierpi na zapalnie szpiku kostnego i bierze antybiotyki. Na razie porusza się o kulach. Co będzie dalej - tego nie wie nikt. Amerykanka przeszła już dwie operacje ale skutek jest mizerny. Zaliczyła też wszystkie możliwe drogie kliniki oraz próbowała różnego rodzaju leków. Serenie życzymy zdrowia i powrotu na korty.





















Jeśli tak się stanie to będziemy mogli podziwiać Amerykanke tylko na takich zdjęciach jak poniżej czyli wakacyjnych:

czwartek, 10 lutego 2011

http://www.youtube.com/watch?v=RvF69okLqsw&feature=related

Gonzo gdzie jesteś?

Czy tylko nam się wydaje, że Chilijczyka brakuje w tourze?

Podobno Gonzalez ma się pojawic przed French Open. Oby była to prawdziwa informacja. Jego elektryczny fh był niesamowity, chociaż trzeba przyznac, że psychike to Gonzo ma beznadzieją i przez ten element przegrał mase ważnych meczów. Panie szczególnie czekają na jego powrót.